czwartek, 29 listopada 2012

Opowiadanie 2 - Myśli

Myśli


"Nigdy nie sądziłam, że tak będzie wyglądać moje życie. Jednak patrząc w przeszłość stwierdzam, że tak właśnie powinno być. Może wielu słów czy gestów żałuję, ale jednocześnie wiem, że były słuszne, skoro tutaj mnie doprowadziły..."
Spojrzała na zapisane przez siebie słowa. Tak, zgadzała się z nimi z pewnością. Leżąc w objęciach swojego partnera i trzymając kartkę w wyciągniętej ręce, by i on mógł to przeczytać, pocałowała go delikatnie. On również ją pocałował, po czym przytulił nieco mocniej, czulej. Dziewczyna wręcz rozpływała się, leżąc tak. Była w siódmym niebie.
A jednak była myśl, która nie dawała jej spokoju. Myśl ta miała niebieskie oczy o odcieniu lodowców gdzieś na północy. Wżerała się ona w jej szczęście, mimo że wiedziała, iż nie było to ważne. ON. Nie obchodziła go wiele, a w każdym razie tego nie ukazywał.
Kolejny pocałunek.
Jednak mimo to, jeszcze nie tak dawno zdawał jej się całym światem... Była w stanie oddać mu wiele, poświęcić się dla jego szczęścia... Walczyć o niego do końca... Mimo ran, które jej zadał.
Czując wzrok partnera, odwróciła się do niego. Uśmiechał się, odwzajemniła uśmiech. Wtuliła się w niego mocniej, wdychając jego charakterystyczny zapach...
ON pachniał inaczej, delikatniej... A jego uśmiech... Ale przecież ją odrzucił, zignorował, zajął się kimś innym, a ona... zniknęła, stała się niewidzialna...
Pocałunek w czoło, ledwo muśnięcie...
ON tak nie robił. Nie był ideałem. Ale mimo wszystko wydawał jej się niezwykły, fascynujący... Poświęciła dużo czasu na poznanie go, ale wciąż go nie rozumiała, był nieprzenikniony. A jego myśli nieuchwytne...
- Kocham Cię. -  Szepnął jej partner. Przytuliła się do niego mocniej, mruknęła w odpowiedzi.
Jak długo czekała, by usłyszeć te dwa słowa od NIEGO, choć wiedziała, że to niemożliwe. Ale czasem... Nie, to jej wyobraźnia, nigdy nie była dla niego kimś szczególnym.
Chłopak objął ją mocniej, pocałował w policzek, potem odsunął nieco głowę, by przyjrzeć się jej twarzy. Uśmiechał się, jego spojrzenie przepełniała miłość. Ona popatrzyła mu w oczy, próbując utonąć w ich błękicie...
...Ale to nie był ten sam błękit, co niegdyś ją zachwycił, o którym pisała wiersze, piosenki... Wciąż pamiętała swoje porównania do lodu... Teraz dopiero zdała sobie sprawę, jak bardzo były trafne... Zgodne z jego chłodnym, przynajmniej dla niej, sercem. Pamiętała wiele jego słów... Pamiętała też, że prosił ją o rozmowę tylko, jeśli zrobiła coś złego... Zawsze ją to bolało...
Zauważyła lekką zmianę na twarzy swojego partnera. Wpatrywał się w nią intensywnie.
- Myślisz o czymś innym. Martwisz się. Albo coś rozpamiętujesz, czegoś żałujesz. - Stwierdził.
- Nieprawda. - Odpowiedziała, po czym zainicjowała namiętny pocałunek. On go odwzajemnił.
Zepchnęła GO w mrok swojego umysłu. Ale on wciąż tam był...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz